sowie

Newsy, informacje z regionu Wałbrzycha i okolic z sierpnia 2010 r.

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
POLECAMY
Chińska misja
2012-02-02 12:46

 Henryk Gołębiewski będzie kandydował w wyborach samorządowych do prezydenckiego fotela w Wałbrzychu. Po kilkunastu tygodniach namysłu, były wojewoda dolnośląski, a obecnie poseł SLD podjął tą niełatwą dla siebie decyzję. O tym, czy podjąć się kandydowania na urząd prezydenta Wałbrzycha, Henryk Gołębiewski musiał zacząć się zastanawiać podczas swojej podróży do Chin. Na tą poselską wyprawę wylatywał obarczony wiedzą, że SLD w Wałbrzychu nie będzie miało swojego kandydata na prezydenta w osobie Dariusza Lendy, który zrezygnował z walki o najwyższy urząd w wałbrzyskim ratuszu. Tłumaczył to dość oględnie, względami osobistymi. Członkowie Sojuszu liczyli, że Gołębiewski podejmie decyzję szybko, a partia będzie mogła pokazać, że ma długą „ławkę” kandydatów do najwyższych stanowisk w mieście. Misja w Chinach została zakończona, a decyzji w sprawie nowego kandydata z ramienia SLD oficjalnie nikt nie usłyszał. Oficjalnie. Bo w kuluarach politycznego życia Wałbrzycha już od dawna powtarzano, że Gołębiewski będzie kandydował. Będzie bo musi. Nie chce, ale musi. Decyzję za posła podjęła bowiem partia. On sam miał otrzymać propozycję nie do odrzucenia. Co prawda nie wprost ale ... Okazało się bowiem, że Sojusz nie ma w Wałbrzychu zbyt wielu silnych kandydatów, którzy mieliby chociaż nikłe szanse na pokonanie obecnego prezydenta w wyborczej walce. Gołębiewski tak naprawdę okazał się jedynym. Co prawda od kilku lat mało aktywnie udzielał się w lokalnych mediach, ale za to przeważnie bywał tam gdzie go zapraszano.


 Otwierał wystawy, spotykał się z wałbrzyszanami. Często czynił to w towarzystwie parlamentarzystów z innych ugrupowań, ogrzewając się przy tym w ich blasku. Poza tym, zdaniem niektórych działaczy wałbrzyskiego SLD, Gołębiewski ma coś, o czym wielu lokalnych polityków może tylko pomarzyć. Ta słodka tajemnica to tzw. W wybieralność. Najbliższe wybory pokażą jednak, jak silny jest nie tylko wałbrzyski Sojusz, ale także jaką w nim siłę ma sam Gołębiewski. To pewnie wizja tego sprawdzianu, spędzała przez ostatnie tygodnie sen z oczu lewicowego posła. Nie ma on bowiem łatwego zadania. Dzisiaj, kiedy już wiadomo, że wystartuje w prezydenckich wyborach, jego kariera polityczna może stanąć na zakręcie. Jeśli zostanie prezydentem Wałbrzycha, prawdopodobnie nigdy już nie będzie parlamentarzystą. Jeśli prezydentem Wałbrzycha nie zostanie, parlamentarzystą też nie będzie. Mit wybieralności Heryka Gołębiewskiego bowiem zniknie, a partia nie zaryzykuje wystawienia na czołowych miejscach do parlamentu liderów, którzy pod znakiem zapytania stawiać mogą jej zwycięstwo. To pewnie dlatego Henryk Gołębiewski odsuwał w czasie swoją ostateczną decyzję, rozpaczliwe szukając kogoś, kto mógłby uratować Go z wyborczej opresji. Skoro podjął się tego zadania, pewnie nikogo nie znalazł.
źródło: 30minut



Wróć
dodaj komentarz | Komentarze: